XI [REM]

Stoję naprzeciw czarnych, przeciwwłamaniowych drzwi z numerem 78. Drzwi, które w każdym aspekcie przypominają właściciela tego, co się za nimi znajduje. Z jednej strony są solidne i nieco onieśmielające, z drugiej jednak nie pozostawiają wątpliwości, że ich ochrona jest w stanie zapewnić bezpieczeństwo. Zamyślam się nad elegancją połyskującą ze smukłej siódemki i obietnicy oddania, zakodowanej w znaczeniu … More XI [REM]

X [REM]

Cztery dni zajmuje Marcelowi wygrzebanie się z łóżka po naszej szpitalnej przygodzie. Co rano zostawiam jego ojcu wiadomość w drzwiach. Kartki znikają regularnie, więc pozwalam sobie na tymczasowe odpuszczenie tego jednego zmartwienia – czy Hutyra nie zapił się jeszcze z żalu. Z żalu po tym, co stracił i do tego, co mu pozostało. Niedługo trzeba będzie w … More X [REM]

IX [REM]

Po wyjściu Remika, robię śniadanie i wtapiam się w codzienną, poranną rutynę. Z pokoju Partyka dobiega ciche dudnienie System Of A Down, co oznacza, że odsypia emocje minionej nocy tulony we śnie rytmem swoich ulubionych kołysanek. Na razie staram się po prostu nie myśleć, co on myśli. Skupiam się na pojedynczych czynnościach – mycie zębów, … More IX [REM]

VIII [REM]

Spaceruję z babcią. W deszczową, wietrzną noc spaceruję z babcią wzdłuż najbardziej ruchliwej jezdni w naszym mieście. Raz po raz mijają nas rozpędzone samochody. Kaptur przysłania mi otoczenie. Widzę tylko mokry asfalt, metalową barierkę bezpieczeństwa i zmieniające się rytmicznie czubki naszych stóp. Jest głośno, hałaśliwie. Jakby cały świat poza nami dokądś się spieszył. Nagle orientuję się, … More VIII [REM]

VII [REM]

Ślizgam się po granicy snu. Większość ludzi powiedziałaby, że lewituje czy coś równie poetyckiego, ale ja czuję pod kręgosłupem wszystkie sprężyny naszej sofy w pokoju lekarskim, mam za sobą czterogodzinną operację, moje ubrania cuchną zmęczeniem i jedyne, co mogę zrobić to modlić się, by do ósmej rano nic już się nie wydarzyło. Ślizganie się po … More VII [REM]